Santa Rosa

Santa Rosa to osiedle oddalone 10 kilometrów od miasto León de los Aldamas w środkowym Meksyku, stolicy stanu Guanajuato, w którym w 1943 r. znalazło schronienie 1432 polskich uchodźców, głównie kobiet i dzieci, ewakuowanych ze Związku Sowieckiego.

Galeria zdjęć

Miejsca

Santa Rosa to osiedle oddalone 10 kilometrów od miasto León de los Aldamas w środkowym Meksyku, stolicy stanu Guanajuato, w którym w 1943 r. znalazło schronienie 1432 polskich uchodźców, głównie kobiet i dzieci, ewakuowanych ze Związku Sowieckiego.

W wyniku ustaleń poczynionych w 1942 r. między gen. Władysławem Sikorskim a Manuelem Avilą Camacho, prezydentem Meksyku, rząd meksykański zaoferował chęć przyjęcia grupy polskich obywateli, którzy po ewakuacji ze Związku Sowieckiego przebywali w obozach uchodźców w Persji i Indiach.

13 maja 1943 r. grupa Polaków pod opieką polskiego konsula Henryka Stebelskiego wyruszyła z Karaczi do Indii na angielskim statku „City of London”. W Bombaju uchodźcy przesiedli się na amerykański okręt pasażerski „Hermitage”, który z przystankami w Australii i Nowej Zelandii, 25 czerwca 1943 r. zaokrętował w porcie Los Angeles.

1 lipca pierwszy transport polskich uchodźców przybył do Leon, gdzie zostali serdecznie powitani. Po odegraniu hymnów i przemówieniach Polaków odwieziono do szkoły La Granja, gdzie mieli przebywać kilka tygodni, do czasu przeprowadzenia w Santa Rosa niezbędnych prac umożliwiających zasiedlenie hacjendy. Dopiero w końcu sierpnia nastąpiło przeniesienie całej grupy do niezupełnie jeszcze przygotowanego osiedla w Santa Rosa.

Drugi transport uchodźców polskich przybył do Los Angeles 24 października 1943 r. również na pokładzie statku „Hermitage”. Do Santa Rosa Polacy dotarli 2 listopada.

Ogółem w obu transportach było 1432 uchodźców. W pierwszym przybyło 706 osób, z czego 540 dorosłych i 166 dzieci. Przeważały kobiety i dziewczęta, których było łącznie 518. Trzynaścioro dzieci nie ukończyło jeszcze piątego roku życia. W drugim rejsie przybyło 726 osób. Tym razem więcej było dzieci, ogółem 408, w tym wiele sierot. Dwie trzecie przybyszów stanowiły kobiety i dziewczęta.

Należąca do rządu polskiego administracja obozu, dzięki m. in. pomocy materialnej i rzeczowej od amerykańskich instytucji charytatywnych, uruchomiła 16 sierpnia 1943 r. Publiczną Szkołę Powszechną w Santa Rosa, w której w 1944 r. naukę pobierało 527 uczniów, w tym 323 dziewcząt i 204 chłopców. W budynku szkoły powszechnej mieściło się również przedszkole dla kilkudziesięcio-osobowej grupy najmłodszych dzieci. Późną jesienią 1943 r. rozpoczęto kształcenie młodzieży na kursach gimnazjalnych, w których w 1944 r. uczestniczyło 59 uczniów. Najważniejszą placówką opiekuńczą w Santa Rosa był Zakład Wychowawczy im. gen. Władysława Sikorskiego. Przebywało w nim 265 dzieci pozbawionych opieki rodzicielskiej. Wsparcie kadrowe dla administracji obozu w opiece nad dziećmi stanowiły polskie siostry zakonne ze Zgromadzenie Sióstr Świętego Feliksa z Kantalicjo, przybyłe z Chicago. Ważną rolę w organizacji życia edukacyjnego w obozie odegrał również ks. Józef Jarzębowski.

W Santa Rosa, zarówno dzięki zaangażowaniu miejscowej inteligencji, jak i środkom finansowym ze Stanów Zjednoczonych, kwitło życie kulturalne. Wydawano między innymi gazetę „Polak w Meksyku”, działały teatralne zespoły amatorskie.

Zdecydowana większość Polaków traktowała swój pobyt w Meksyku jako rozwiązanie tymczasowe, licząc na szybki powrót do kraju po zakończeniu wojny. Jednak nowy układ sił w Europie po II wojnie światowej zweryfikował te plany. Pomimo uznania przez Meksyk komunistycznego Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej w Warszawie, prezydent Camacho zaproponował wszystkim przebywającym w obozie uchodźcom pozostanie w Meksyku. Jednak tylko kilkanaście osób, głównie kobiet, które wyszły za lokalnych kawalerów, zdecydowało się pozostać w Meksyku. Do momentu formalnej likwidacji obozu (16 maja 1947 r.) większość uchodźców wyjechała do USA, głównie do Chicago, gdzie zorganizowała się w klub Poles of Santa Rosa, patronujący corocznym spotkaniom i imprezom towarzyskim, a kilkadziesiąt osób trafiło do Kanady i Anglii.

 

Ciekawe strony:

do góry